Obecnie na rynku mieszkaniowym panuje stabilizacja, co oznacza, że ceny mieszkań nie rosną gwałtownie. W niektórych miastach obserwuje się nawet ich spadek lub bardzo powolny wzrost. Na przykład, według raportu Rankomat.pl i Rentier.io, w listopadzie 2024 roku ceny w większości miast spadły lub wzrosły jedynie o maksymalnie 2%. Wyjątkami były Rzeszów i Radom, gdzie ceny wzrosły o 5%. Jednak dane za grudzień mogą jeszcze te zmiany skorygować.
Interesujące jest to, że ceny transakcyjne są obecnie wyższe od ofertowych, co jest sytuacją nietypową na rynku nieruchomości. Zwykle ceny ofertowe przewyższają transakcyjne, gdyż sprzedający zazwyczaj schodzą z ceny podczas negocjacji. Obecna sytuacja może być spowodowana opóźnieniami w finalizacji zakupów, które rozpoczęto kilka miesięcy wcześniej.
Rząd planuje nowy projekt zwiększający dostępność mieszkań, jednak na razie brak szczegółowych założeń. W budżecie zarezerwowano na ten cel około 4,2 miliarda złotych. W porównaniu do wcześniejszego programu „Bezpieczny kredyt 2%”, który mógł kosztować nawet 16 miliardów złotych, skala nowego programu będzie znacznie mniejsza. Poprzednie dopłaty znacznie wpłynęły na rynek, powodując wzrost cen mieszkań nawet o 20%. Obecnie, bez dopłat, ceny już nie rosną.
Na dostępność kredytów wpływają stopy procentowe NBP, które na razie pozostają stabilne. Oczekuje się, że ewentualna obniżka stóp nastąpi w drugiej połowie roku 2025. Spadek stóp procentowych mógłby zwiększyć dostępność kredytów, co mogłoby przyczynić się do wzrostu popytu na mieszkania i w konsekwencji ich cen. Jednakże, obniżenie rat kredytów byłoby korzystne dla osób, które zakupią mieszkanie wcześniej.
Dla osób planujących zakup mieszkania na własne potrzeby, pierwsza połowa 2025 roku wydaje się być dobrym momentem na podjęcie tej decyzji. Stabilizacja cen, brak gwałtownych wzrostów oraz niewielka zmiana stóp procentowych tworzą korzystne warunki do zakupu. Jednak przyszli nabywcy powinni być czujni na zmiany w programach dopłat oraz stóp procentowych, które mogą wpłynąć na